10. "Żyć,albo nie żyć? - oto jest pytanie" - Artykuły własne

10. "Żyć,albo nie żyć? - oto jest pytanie"

Wiara w Boga, wiara w Chrystusa, wiara w odkupienie, to nie jest element światopoglądu, jak sądzą niektórzy. To jest być albo nie być człowieka. To jest wybór przed którym jest postawiony, choć nie zdaje sobie z tego sprawy. Ale on istnieje i determinuje ostateczny los człowieka.

Ten wybór to nie zabawa  jak w „kocha – nie kocha”; „uwierzyć – nie uwierzyć”. To nie gra. To realny wybór życia lub śmierci. Nie chodzi o pojmowanie życia i śmierci w sensie biologicznym, ale duchowym. Wybór życia - to wybór Boga.

- Człowieku, albo będziesz żył naprawdę, albo w ogóle. Nie ma innej alternatywy. Albo możesz żyć w światłości, albo umierać w ciemności. Twoje życie może być albo prawdziwym istnieniem w każdej jego chwili, albo agonią rozciągniętą w czasie. - Aż tak?- Aż tak.

Wiara to nie jest kwestia gustu, indywidualnego upodobania. To jest nadrzędna konieczność. To jedyna droga do wypełnienia przeznaczenia człowieka. A tym przeznaczeniem jest życie wieczne.

 Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka - uczynił go obrazem swej własnej wieczności”.(Mdr 2,23)

I to nie jest mrzonka, ale to jest prawda.

„Kto  nie wierzy Bogu, uczynił Go kłamcą”. (1J 5,10)

A kto wierzy, zdąża za prawdą i otwiera się w pełni na przyjęcie i urzeczywistnienie Bożego zamiaru.

 Wiara w Boga, wiara w dzieło Chrystusa dla nas czyli odkupienie duszy, budzi człowieka ze snu. Sprawia, że ożywia się jego prawdziwa duchowa natura niosąca życie, zaczyna ją czuć, jej doświadczać i nią żyć. Bez tej wiary jest to niemożliwe, więc człowiek nigdy nie pojmie różnicy pomiędzy stanem życia, a stanem śmierci duchowej.

I nie jest tu mowa o wierze jako technologii wiary stosowanej od lat przez kościół, tylko wierze pojmowanej jako bezwzględne poddanie się Bogu, bezwzględne poddanie się Jego usprawiedliwieniu (Rz 10,3), czyli bezwzględne przyjęcie odkupienia. Człowiek, dopóki nie podda się usprawiedliwieniu pochodzącemu od Boga (Rz 10,3) i nie przyjmie w konsekwencji Ducha Chrystusowego, nie jest w stanie zorientować się w jak złym jest położeniu. Ocenia poprzez rozum, który nie zna prawdy duchowej i nie  może pojmować o czym jest mowa.

Gdy człowiek nie żyje życiem Chrystusa w sobie, żyje życiem demonów w sobie. A pragnienia, które sądzi, że są jego własnymi, są tak naprawdę w dużej mierze pragnieniami demonów, którym podlega ciało i które czerpią z życia człowieka, wyciskając z niego wszystkie soki, aby na końcu wyżętego na wszystkie strony, wypluć i podeptać. Jest kukłą w ich ręku, zwodzoną i sterowaną tak, by pożytek miał tylko ten, który rządzi, czyli „diabeł, szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię”.(Ap 12,9) Człowiek może odpowiedzieć: Bzdura, to są moje własne potrzeby moje własne pragnienia, moje własne przekonania. Muszę je realizować, aby być spełnionym. Dziś tak modna jest tzw. samorealizacja. Ale samorealizacja bez Boga oznacza samozagładę.

Problem w tym, że człowiek traktuje jako siebie prawdziwego, swoje ego.

Ego z punktu widzenia psychologicznego stanowi zbiór przekonań, wartości, priorytetów, które są pewnego rodzaju rzeczywistością ustaloną, w której ma swoje miejsce i która to stanowi jego poczucie bezpieczeństwa. Są one nabyte w procesie wychowania, przejęte od przodków, stworzone w wyniku własnego pojmowania i rozumienia rzeczywistości bądź przyjęte od autorytetów. Stanowią osobowość z którą się utożsamia i według której żyje.

Ale ego z punktu widzenia duchowego to osobowość, która jest skutkiem upadku człowieka, jest utworzona z demonicznych wpływów, które rządzą naturą cielesną człowieka. A on kierując się tą naturą, czując się ciałem, będąc oderwany od swojej prawdziwej duchowej tożsamości, to tą cielesną uważa za siebie.

Ego to fałszywa osobowość.

Prawdziwą poznaje człowiek dopiero wtedy, gdy przenika go Duch Święty. Nie jest możliwe aby doświadczył jej bez Niego. Obecność Ducha Świętego, Ducha Chrystusowego jest kluczem do poznania prawdziwego siebie.

Przyjęcie Ducha Świętego usuwa ego.

Człowiek boi się utracić ego, bo to jest dla niego równoznaczne z utratą życia. Ale nie jest utratą życia biologicznego, tylko jest utratą iluzji, a odzyskaniem życia duchowego, prawdziwego, życia duszy.

Tylko to, że człowiek jest duszą, jest mu obce. Nie rozumie, nie pojmuje tych słów. W swojej ustalonej rzeczywistości nie ma do tego odniesienia. Bo nie może mieć. Życie duszy to jest INNA RZECZYWISTOŚĆ. Mówimy tu o rzeczywistości  wewnętrznej, nie zewnętrznej.Rzeczywistość, która gdy jej człowiek doświadczy, odczuwa jak płaską i papierową była ta w której żył. Nigdy bardziej nie był sobą niż wtedy gdy odczuwa w sobie życie duszy, gdy jest duszą. Wtedy dopiero czuje, że żyje.

Dla współczesnego człowieka, który bardzo oddalił się od Boga i tylko żyje życiem tego świata, który żyje dla zaspokojenia różnorodnych pragnień ciała, to o czym jest mowa, to są takie „dyrdymały”, albo zwykła demagogia.

A św. Jan mówi:

Nie miłujcie świata
ani tego, co jest na świecie!
Jeśli kto miłuje świat,
nie ma w nim miłości Ojca.
Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc:
pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia
nie pochodzi od Ojca, lecz od świata.
Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość;
kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki. (1J 2, 15-17)

Św. Jan i inni Apostołowie nie uprawiali demagogii. Oni mówili o tym, co było ich osobistym doświadczeniem i poznaniem.

Oświadczam więc wam, bracia, że głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus”.(Ga 1,11-12)

Albowiem Bóg, Ten, który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Chrystusa”.(2Kor 4,6)

Obojętność wobec ewangelicznej prawdy, wobec Boga, wobec Chrystusa jest zaślepieniem duchowym, prowadzącym w konsekwencji do wiecznej duchowej śmierci.

A jeśli nawet Ewangelia nasza jest ukryta, to tylko dla tych, którzy idą na zatracenie, dla niewiernych, których umysły zaślepił bóg tego świata, aby nie olśnił ich blask Ewangelii chwały Chrystusa, który jest obrazem Boga”.(2Kor 4, 3-4)

Jest dziś wiele osób, które uważają, że wierzą w Boga, ale w większości tak naprawdę nie poszukują głębi duchowej, nie poszukują swojej duchowej natury, która jest ich prawdziwą tożsamością, boską naturą, przeznaczoną do życia na niebiańskich wyżynach. Nie pojmują swojego prawdziwego życia duchowego.

Trwając w cielesnej tożsamości zadawalają się powierzchowną wiedzą o Chrystusie i bardziej są zainteresowani tylko tym, by pomagał im w rozwiązywaniu różnych kłopotów doczesnego życia. Nie chodzi o to, że nie można prosić o pomoc, bo Chrystus, gdy przebywał na Ziemi też pomagał, uzdrawiał, ale nie to było Jego głównym celem, ale to aby ludzie poznali Ojca i prawdę o sobie. Ale niewielu było z Chrystusem tych, którzy szczerze poszukiwali Boga, wytrwali na tej drodze i doświadczyli w rezultacie wewnętrznej przemiany.I świadomy tej różnicy pojmowania celu wiary, św. Paweł ostrzega:

Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania”.(1Kor 15,19)

Bóg, gdy Go wybieramy i Mu ufamy, i tak troszczy się o nasze życie.

Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.  Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie”.(Mt 6,33-34)

Boga nie można wybrać dla tradycji, dla zasady, nie można na próbę, nie można tylko trochę. Nie można tylko po to, aby zaprzęgać Go do realizacji własnych celów, bo to nie spowoduje, że człowiek ożyje duchowo.

Boga trzeba wybrać radykalnie.

Co to znaczy radykalnie? - Uwierzyć, że zostaliśmy odkupieni.

Człowiek ciągle nie pojmuje wagi odkupienia. To jest dla niego tylko słowo, które jest puste, albo które rozumie intelektualnie.Gdyby pojął w pełni czym jest odkupienie, zadrżałby i byłby oszołomiony tym czego doświadczył. Byłby oszołomiony potęgą Bożego działania, potęgą łaski jaką otrzymał, tym co ona wniosła w jego życie i jakie perspektywy otwiera.

Chrystusowe odkupienie to nie jest wyświechtany frazes: Tak, tak, wiemy, Chrystus nas odkupił, na Krzyżu, wiemy, wiemy….Ta wiedza nic kompletnie nie zmienia. Dopiero wiara w odkupienie zmienia wszystko. Zmienia świadomość człowieka, bo doświadcza on wtedy poznania prawdy, odczucia jej wewnętrznie tak głęboko i z taką pewnością, że nie mają wpływu na niego żadne kłamstwa.Przyjęcie odkupienie otwiera przed człowiekiem nowy świat, nowe życie; nowe w porównaniu z tym jakie zna teraz. Ale tak naprawdę to nie jest nowe, bo to jest życie, które kiedyś posiadał, ale utracił i zapomniał o nim, zapomniał kim naprawdę jest.Odkupienie ofiarowało człowiekowi wolność do bycia tym, kim był od początku stworzenia świata.

Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę”.(Rdz 1,27)

Kimże jest więc ten, który został stworzony na obraz i podobieństwo Boże?

To człowiek wewnętrzny, człowiek duchowy, człowiek żyjący nieustannie zanurzony w Bożej miłości, w Bożym Duchu, którego otrzymuje, gdy uwierzy w odkupienie, i który wzrasta do doskonałości Bożej. A Bóg „przez Ducha swego wzmacnia siły wewnętrznego człowieka”. (Ef 3,16)

Wiele osób pojmuje wiarę w Boga jako różnego rodzaju samodzielne wysiłki zmierzające do ulepszenia siebie czy też gromadzenie dobrych uczynków, które mają zaskarbić łaskę Boga.Ale łaskę już otrzymaliśmy.

„Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił.” (Ef 2 8-9)

Człowiek nie musi rozumieć działania łaski Boga. Ale żeby jej doświadczyć musi uwierzyć Bogu, uwierzyć w realne skutki odkupienia, które dokonało się przez śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa.

„(…)my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, jako że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia.” (Ga 2,16)

Łaska Boga to nie są puste słowa, tylko rzeczywisty akt ogromnego miłosierdzia Bożego, i niewyobrażalną arogancją  ze strony człowieka  jest  odtrącanie i nieprzyjmowanie go. Człowiek musi pozostawić swój wysiłek samodoskonalenia się, musi zaufać i poddać się całkowicie Bogu, uwierzyć, że naprawdę został odkupiony, uniewinniony i otrzymał przez łaskę nowe życie.Nowe życie w światłości, które jest nieustanną obecnością Chrystusa w duszy człowieka i zwycięskim kroczeniem na wysokościach. Życie, które jest odnoszeniem miażdżącego triumfu nad „władcą tego świata”(J14,30). Życie, które jest gloryfikacją i wypełnianiem się Bożej chwały, aby objawił się światu w pełni ten, który został stworzony na obraz Boga.

 I to jest życie dla tych, którzy uwierzą.    

Radykalne poddanie się Bogu i mocy odkupienia może poprzedzać niekiedy ogromny lęk, lęk przed unicestwieniem. Dzieje się tak wtedy, gdy człowiek jest bardzo mocno utożsamiony z ego czyli fałszywą tożsamością i trzyma się kurczowo tej osoby, którą myśli, że jest,zamiast przyjąć dziedzictwo syna Bożego. Ale gdy przez wiarę przekroczy barierę lęku, doświadcza głębokiej transformacji. Zamiast spodziewanej śmierci, doświadcza życia. Przenikająca go w tym momencie moc Boża, odrywa go od pojęcia siebie i świata, jakie miał dotychczas. Zmienia się jego myślenie, postrzeganie, czucie. A życie zewnętrzne zaczyna się naprawiać i porządkować według prawdziwego porządku Bożego. Prawdziwego, a nie wyobrażonego. Bo często człowiek ma różne nabyte wyobrażenia czym jest porządek Boży i obawia się działania Boga w swoim życiu.

Ale Bóg nigdy człowieka nie skrzywdził i nie skrzywdzi.

Uwierzyć w Boga, uwierzyć Bogu, uwierzyć w odkupienie, to najistotniejszy wybór jakiego musi człowiek dokonać; bez wątpliwości i wahania.

Uwierzyć - aby żyć.

 

 

 

 

 

Script logo