17."Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną"
Człowiek ma o sobie przekonanie, że jest bardzo niezależny, ale w rzeczywistości funkcjonuje pod wpływem różnego rodzaju autorytetów, które oddziałują na niego na różnych poziomach. Są jego bogami, bardziej lub mniej widocznymi i rządzącymi jego życiem.
To, że człowiek jest bardzo podatny na wpływ autorytetu i działa według niego udowodnione zostało w badaniach psychologicznych, z których najbardziej znany jest eksperyment Milgrama. W latach 1961-1962 amerykański psycholog profesor Stanley Milgram przeprowadził badania, których przedmiotem była analiza zjawiska posłuszeństwa, a punktem wyjścia były dane uzyskane w serii bardzo szczegółowo i pomysłowo zaplanowanych eksperymentów. Ich celem była odpowiedź na pytanie: czy i w jakim zakresie ludzie wypełniają polecenia lub rozkazy osób darzonych autorytetem lub mających władzę, jak dalece są im posłuszni.
Wyniki okazały się zaskakujące, ponieważ aż 65% badanych, a w niektórych wersjach badania aż 93% wypełniało polecenia osób, które występowały w pozycji autorytetu. Wypełniało polecenia autorytetu, choć mogły one skrzywdzić innych i były wbrew ich poglądom, wbrew ich ocenie sytuacji.
Badania, które S. Milgram przeprowadził wykazały również, że najważniejszymi czynnikami, które nasilały posłuszeństwo badanych, były między innymi: bliskość autorytetu i stopień jego zaakceptowania jako „prawdziwego autorytetu” oraz zinstytucjonalizowanie autorytetu.
Eksperyment powtarzano w bardzo wielu odmianach, na wielu narodowościach i okazało się, że skłonność do podporządkowywania się jest wszędzie podobna.
Milgram swoje obserwacje i interpretacje opisał szeroko w książce pt. „Posłuszeństwo wobec autorytetu”.
Badania przeprowadzone zostały również w Polsce przez psychologów D. Dolińskiego i T. Grzyba i opublikowane w pracy pt. „Posłuszni do bólu. O uległości wobec autorytetu 50 lat po eksperymencie Milgrama”. I jakie były wyniki tych badań? Okazało się, że także w Polsce ponad 80% badanych posłusznie wykonywała polecenia autorytetu.
Można by się zastanowić - dlaczego człowiek jest tak bardzo podatny na uleganie autorytetom ?
Człowiek łatwo przyjmuje władzę autorytetu, ponieważ potrzeba posiadania autorytetu, władzy nadrzędnej nad sobą jest wpisana w naturę wewnętrzną człowieka. Został stworzony do życia w zależności od autorytetu – boskiego autorytetu, w zależności od Boga. Jego życie ściśle było związane z panowaniem Boga nad nim i w nim. Według Bożego zamiaru miał wzrastać człowiek, trwając w Jego potędze, mocy i światłości. On był nadrzędną siłą – panującym autorytetem, panującym obrazem, który go przenikał i kształtował.
Obraz Boga panował nad człowiekiem i obraz Boga miał człowiek przekazywać stworzeniu, aby i ono kształtowało się na obraz Boży.
Ewa posłuchała węża kusiciela, Adam posłuchał Ewy - zmienili autorytet. Pozwolili w ten sposób, aby to diabeł zajął miejsce Boga, miejsce obrazu Boga, zajął obraz diabła. Cel i kierunek życia człowieka został w tym momencie zmieniony, zaczęło kształtować się jego ego, jego fałszywa tożsamość.
Dopóki człowiek trwał w posłuszeństwie Bogu, w jego nadrzędnej władzy, wszystko było w porządku. Człowiek był Pełnią. Kiedy nastąpiło zerwanie więzi z Bogiem w wyniku upadku rajskiego powstała w nim ogromna pustka i pragnienie wypełnienia jej. Od tamtej pory rozpoczęły się rozpaczliwe próby człowieka wypełnienia tego miejsca, dopełnienia siebie, aby mógł ponownie być całością. Bo tylko jedność z Bogiem była jego Pełnią.
We wszystkich kulturach obserwujemy u ludzi to samo dążenie posiadania Boga, który mógłby nimi kierować i od którego uzależniliby swoje życie. Ale ponieważ zatracili świadomość prawdy i pozostało w nich tylko jakieś mgliste i niekreślone pragnienie, by ktoś nad nimi panował i porządkował ich życie, realizowali je według własnych wyobrażeń. Wymyślano więc sobie różnych bogów, budowano im posągi, modlono się do nich i wierzono, że one istnieją i mają boską moc.
Ale byli to bogowie stworzeni przez wyobraźnię człowieka i nie mogli mu w żaden sposób pomóc ani w życiu doczesnym ani na jego duchowej drodze. Człowiek w ten sposób czuł się psychicznie bezpieczniej i pełniej, ale to nie zmieniało faktu, że się oszukiwał, bo „nie mają rozeznania ci, co obnoszą swe drewno rzeźbione i modły zanoszą do boga, nie mogącego ich zbawić”.(Iz 45,20)
I to nieustanne pragnienie człowieka posiadania nad sobą władzy nadrzędnej, otworzyło drogę do panowania nad nim różnym bożkom, różnym autorytetom, tym którzy się takimi ogłosili i tym których człowiek takimi uznał.
Jeśli człowiek myśli, że nie kieruje się żadnym autorytetem, ponieważ takiego nie posiada, jest w błędzie. Nawet jeżeli nie posiada autorytetu zewnętrznego, kieruje się autorytetem wewnętrznym. Stanowią go dziedziczone przekonania przodków, które oddziałują z przestrzeni podświadomej, stanowi go jego ego. Ego jest jego autorytetem. Jest autorytetem, który prowadzi człowieka na manowce, a z czego człowiek nie zdaje sobie sprawy.
Nie ma człowieka, nad którym nie panowałby autorytet, bo zawsze działa według jakiś wytycznych.
Jeżeli miejsca autorytetu nie zajmuje Bóg, zajmuje je inny autorytet.
Przyjęcie autorytetu odbywa się w taki sposób, że najpierw działa on z przestrzeni zewnętrznej w postaci narzucanych przekonań, nakazów, zakazów. Człowiek, który im się podporządkowuje zaczyna je po pewnym czasie asymilować i stają się one już jego wewnętrznymi priorytetami. Czyli najpierw istnieje w psychice człowieka wyraźna granica pomiędzy zewnętrznym odziaływaniem autorytetu, a jego odrębnością. W miarę upływu czasu i trwania podporządkowania autorytetowi ta granica ulega zatarciu i przekonania przejęte od autorytetu stają się jego własnymi, czego już nie dostrzega. Utożsamia się z nimi i jest pewny, że są to jego własne, istniejące w nim od zawsze przekonania. Jest gotowy ich zażarcie bronić, stanowią już jego tożsamość.
Św. Łukasz w Ewangelii przytacza takie słowa Chrystusa:
"Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem”.(Łk 14, 26)
Nie chodzi tu o nienawiść w emocjonalnym sensie, bo przecież całe nauczanie Chrystusa jest nauczaniem miłości. Chodzi o pozostawienie zależności, wpływów, systemów wartości, z którymi człowiek się identyfikuje, a które sięgają tak głęboko, że ich odrzucenie musi być również tak głębokie i z taką siłą jak to ma miejsce w przypadku nienawiści.
Słowa te ukazują, że prawdziwie podążać drogą Bożą może tylko ten, kto jest gotowy porzucić przywiązania do wszelkich swoich bogów i wszelkich autorytetów, ponieważ jedynym i najdoskonalszym władcą człowieka może być tylko Bóg, jego Stwórca.
I jeżeli człowiek wybierze Boga, w pełni uzna Jego panowanie nad sobą, w pełni podda się Jego władzy i wybierze życie w jedności z Nim, władza innych autorytetów zostanie automatycznie usunięta. Bez potrzeby walki z nimi.
Wybór Boga znosi władzę wszelkich autorytetów wewnętrznych i zewnętrznych, osobowych i instytucjonalnych. Wyzwala człowieka z niewoli utworzonej przez systemy przekonań wewnętrznych i niewoli stworzonej przez systemy władzy zewnętrznej.
Jak bardzo wybiera człowiek Boga, tak bardzo się wyzwala.
Im bardziej wybiera władzę Boga, tym bardziej staje się wolny.
„Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”.
- Ja jestem Twoim jedynym Panem i o tym pamiętaj. Ja mogę być jedynym przyjętym przez ciebie autorytetem. Gdy Mnie wybierzesz, będziesz podążał drogą prostą i pewną. I nie będziesz miał już potrzeby posiadania innych bogów, posiadania innych autorytetów. Będziesz wypełniał to, co w twojej naturze wewnętrznej jest zapisane, będziesz wypełniał swoje prawdziwe powołanie i odnajdziesz swoje spełnienie i szczęście.
„Tylko Ja istnieję.
Boga utworzonego przede Mną nie było
ani po Mnie nie będzie.
Ja, Pan, tylko Ja istnieję
i poza Mną nie ma żadnego zbawcy”. (Iz 43, 10-11)