7.TRZY ZDANIA, KTÓRE WSTRZĄSNĘŁY ŚWIATEM - zapis kartagiński - Artykuły własne

7.TRZY ZDANIA, KTÓRE WSTRZĄSNĘŁY ŚWIATEM - zapis kartagiński

„Panie, Boże nasz, inni panowie niż Ty nas opanowali,
ale my Ciebie samego, Twoje imię wysławiamy”.
(Iz 26,13)

I znowu będzie mowa o zapisie kartagińskim. Ktoś by mógł powiedzieć: O zapisie kartagińskim? – Ile razy można o tym mówić?

Dużo razy. Tyle ile potrzeba. Tyle, aby człowiek uświadomił sobie w pełni dokonane oszustwo i w pełni wybrał Chrystusa. Bo o ten wybór tak naprawdę chodzi. Nie chodzi o to, aby uzyskać informację, przeczytać po raz kolejny analizę psychologiczną, czy mieć pretekst do występowania przeciwko Kościołowi. 

Chodzi o głębokie zrozumienie ukrytego sensu zapisu i osobiste nawrócenie.Chodzi o przywrócenie właściwego sensu chrześcijaństwa, o wybór prawdziwego życia, o prawdziwy wybór Chrystusa.

A zapis kartagiński jest głównym winowajcą. Wywrócił do góry nogami Boży porządek. Wstrząsnął prostym, czystym i doskonałym Kościołem Chrystusowym, Kościołem dusz odkupionych, mistycznym Ciałem Chrystusa.

Droga do Boga, droga do zbawienia otwarta przez Chrystusowe Odkupienie została dla chrześcijan wówczas zamknięta. Zostali oni odcięci od źródła wód żywych.(J 4,14)

Zakręcono człowiekiem wokół siebie i gdy zawirowało mu w głowie, popchnięto drogą, mówiąc, że idzie do źródła, ale prosto wepchnięto go do przygotowanej zagrody dla niewolników, wmawiając, że właśnie tu jest źródło życia i właściwe miejsce.

I to polowanie na chrześcijan trwa do dziś.

Bo gdy człowiek pragnie wybrać Chrystusa, czyli być chrześcijaninem, musi się ochrzcić, a wtedy jest łapany w sidła i zakładane mu są kajdany.

Przez zapis kartagiński pierwotny sens i cel chrztu został zmieniony, zniekształcony i z duchowej nobilitacji jaką niósł uczyniono zeń duchową gilotynę.

Zapis Kartagiński to tylko trzy zdania.

Ale te trzy zdania mają tak ogromną siłę oddziaływania i są tak precyzyjnie skonstruowane jak pocisk, który trafia prosto i dokładnie w wymierzony cel.

Przy takiej precyzji nie jest możliwa przypadkowa zbieżność, przypadkowe ułożenie zdań. Należy raczej mówić o psychologicznym majstersztyku.

Dostrzega się wyraźnie, że działanie zapisu kartagińskiego nie jest skierowane bezpośrednio na przestrzeń duchową, tylko behawioralną człowieka. Bo na duchową naturę można mieć wpływ przez naturę behawioralną. Chodzi o to, aby wywołać takie reakcje behawioralne, które wpłyną na określoną decyzję, o określonych duchowych skutkach.
Są to niekorzystne dla człowieka skutki duchowe, więc gdyby wprost je przedstawiono, człowiek nigdy świadomie by się na nie nie zgodził. Bo kto pragnący Boga, chciałby świadomie Go utracić?

Przedstawiona tu analiza psychologiczna reakcji behawioralnych wywołanych przez zapis i mających wpływ na duchowe życie człowieka, ma taki charakter jak oglądanie filmu w zwolnionym tempie. Przyglądając się sekwencjom filmowym klatka po klatce można dokładnie zauważyć szczegóły składające się na filmową akcję.

Ta analiza ukazuje kadr po kadrze sekwencje akcji wywołanej w naturze behawioralnej. W rzeczywistości odbywa się wszystko błyskawicznie i te reakcje nie są zauważalne dla człowieka, który ich doświadcza.

Więc jak to w szczegółach wygląda?

W kanonie 2 synodu w Kartaginie 418 r. czytamy:

1. "Uznano również: jeśli ktoś przeczy temu, że należy chrzcić dzieci zaraz po urodzeniu, albo mówi, że się je chrzci wprawdzie dla odpuszczenia grzechów, lecz nie otrzymują w spuściźnie od Adama żadnego grzechu pierworodnego, który miałby być odpuszczony przez kąpiel odrodzenia, i skutkiem tego u tych dzieci forma chrztu ,,dla odpuszczenia grzechów" nie jest prawdziwa, lecz fałszywa — niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych.

2. Tego bowiem, co mówił Apostoł: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na ten świat, a przez grzech śmierć, i tak na wszystkich ludzi śmierć przyszła, ponieważ wszyscy zgrzeszyli" [Rz 5,12], nie należy rozumieć inaczej, ale tylko tak, jak zawsze to rozumiał katolicki Kościół na całym świecie.

3. Według tej zasady wiary dlatego chrzci się prawdziwie dzieci dla odpuszczenia grzechów, chociaż same nie mogły jeszcze popełnić żadnego grzechu, aby poprzez odrodzenie doznały obmycia z tego, co ściągnęły na siebie wskutek narodzin." (BF 41)

W pierwszej chwili zapoznania się z tekstem nie dostrzega się jego wstrząsającego działania, ale raczej niejasność i niepełne zrozumienie treści. Pierwsza powierzchowna reakcja jest związana z umysłem. Ale kolejne, głębsze spojrzenie odsłania głębię ich psychologicznego oddziaływania i dotyczy odczuwania. Każde z tych zdań ma określony cel. Pierwsze zdanie straszy, drugie nakazuje, a trzecie sugeruje. Pierwsze wywołuje zagrożenie życia, drugie zmusza do podporządkowania się autorytetowi Kościoła, trzecie wprowadza podprogowe sugestie. Łącznie mają doprowadzić do tego, aby człowiek zobaczył to co chce mu się narzucić, a nie zobaczył tego, co chce się przed nim ukryć i aby w konsekwencji dokonał tragicznego w skutkach wyboru duchowego.

Pierwsze zdanie skierowane jest na wywołanie określonej reakcji w naturze behawioralnej człowieka. Określonej, czyli takiej, na której zależy establishmentowi duchownemu, temu który ten zapis wprowadził i który go nadal podtrzymuje jako obowiązujący.

Konstrukcja tego zdania precyzyjnie dotyka lęków człowieka, istniejących w nim na bardzo głębokim poziomie, bo w naturze instynktownej. Reakcje w tej naturze są niemożliwe do powstrzymania, pojawią się na pewno i są całkowicie przewidywalne dla tego, kto zna mechanizmy rządzące tą naturą. Najsilniejsze reakcje związane są z odruchem walki o życie. Gdy się pojawią i człowiek nie uświadomi sobie w porę, że obudziły w nim się te emocje, mogą zawładnąć nim całkowicie.

W tym zdaniu straszy się człowieka wykluczeniem poza społeczność. Na poziomie instynktu oznacza to wykluczenie poza stado czyli pewną śmierć. Z utkwionym w człowieka palcem, miotając pod jego adresem niewerbalne przekleństwa, grozi się człowiekowi, aby nie śmiał pod żadnym pozorem myśleć, że:

  • Dzieci nie powinny być chrzczone zaraz po urodzeniu.
  • Dzieci nie są obarczone grzechem pierworodnym.
  • Taka forma chrztu jest fałszywa

- Ani się waż tak myśleć, ty grzeszniku, ty odszczepieńcze, ty...... Jeśli odważysz się tak pomyśleć, koniec z tobą, koniec, już po tobie, wyrzucony zostaniesz jak pies na bruk, zdeptany jak pluskwa pod butem, przeklęty będziesz i potępiony, unicestwiony na wieki wieków....

I tak człowieka po głowie raz, drugi, trzeci, a on już nie wie jak się nazywa, lęk przeszywa mu trzewia, jest zdruzgotany, oszołomiony, nie może zebrać myśli, bo jest sparaliżowany lękiem. I staje się coraz mniejszy, coraz słabszy i zgadza się na wszystko, bo już mu wszystko jedno, byleby tylko skończyła się ta tortura i byle ocalił życie. Jest niezdolny do jakiegokolwiek protestu czy krzty samodzielnego myślenia. Został sprowadzony do poziomu trzęsącego się ze strachu zwierzątka. Został całkowicie obezwładniony, spacyfikowany. I zrobi to, co mu się każe.

I teraz jest właściwy czas na działanie zdania drugiego. Na indoktrynację.

Z pozycji siły, przemocy, w sposób bezwzględnie autorytatywny nakazuje się człowiekowi jaki ma być jego sposób myślenia.

- My ci powiemy, bo my wiemy jak masz myśleć. Inaczej ci nie wolno, bo wiesz, co będzie....jeden twój zły ruch, jeden twój sprzeciw, a zginiesz. Więc posłuchaj co ci mówimy: Z grzechem pierworodnym się rodzisz! W śmierci jesteś duchowej! Tak właśnie jest, bo wszyscy zgrzeszyli przez Adama, wszyscy! Sam Apostoł Paweł to powiedział,
jakbyś miał jeszcze wątpliwości. My tylko za nim to powtarzamy. Więc my cię nauczamy zgodnie z prawdą ewangeliczną i tak ci nakazujemy wierzyć. Tak nauczamy od wieków, od zawsze, nie ma od tego odstępstwa. To jest prawdziwa nauka.

- No to teraz już wiesz i bądź grzeczny i masz wierzyć, że:

  • Dzieci powinny być chrzczone zaraz po urodzeniu.
  • Dzieci są obarczone grzechem pierworodnym.
  • Taka forma chrztu jest prawdziwa.

- Teraz już wiesz jak bardzo pogrążone jest twoje dziecko, w jak wielkim jest niebezpieczeństwie duchowym i dlaczego musi być ochrzczone jak najszybciej po urodzeniu.

No i człowiek już nie myśli logicznie, nie myśli w ogóle, jest przerażony i w tym momencie niezdolny do rozpoznania, że go oszukano zatajając pełny tekst wypowiedzi św. Pawła. Więc nawet nie śmie sądzić cokolwiek innego, zaprotestować. Jest zdjęty strachem o duszę dziecka, o jego zbawienie. Już tylko pragnie aby ochrzcić dziecko, aby zostało ono od tego grzechu pierworodnego, od tej śmierci duchowej uwolnione. Aby nie zostało potępione na wieki.

Bo który rodzic chciałby, aby jego dziecku stała się krzywda?

W człowieku został naciśnięty odpowiedni guzik wywołujący lęk o życie dziecka. A to jest lęk znowu dotykający natury instynktu, odruchu ratowania potomstwa. Już myśli nie o sobie, myśli o ratowaniu dziecka. Zgadza się i się poddaje.

Zostały rozbite bariery pozwalające mu na kontrolę sytuacji, racjonalne myślenie, właściwą ocenę i obronę. W takim stanie człowiek jest już podatny na wszelkie sugestie.

Te określone w tym przypadku sugestie podaje zdanie trzecie.

Mają one na celu upewnienie człowieka w tym jakie to dobro otrzymuje jego dziecko w czasie chrztu, zgodnie z tą wtłoczoną mu nauką i aby nie zorientował się w tym, że dzieje się dziecku tak naprawdę ogromna krzywda.

W sposób hipnotyczny, sugestywnie, rytmicznie, autorytatywnie padają sugestie:

- Zgodnie z tymi zasadami wiary, (czytaj: do których zmusiliśmy cię) prawdą jest, że dziecku zostają odpuszczone grzechy. Jest to dla niego odrodzenie. Zostaje obmyte z tego, co ściągnęło na siebie wskutek narodzin.

Zmaltretowany psychicznie człowiek automatycznie myśli, że chodzi o obmycie z grzechu pierworodnego, bo tak mu pod groźbą, w celowo wywołanym stanie ogromnego stresu i szoku, wmówiono. Nie jest powiedziane wprost co ściągnęło na siebie dziecko wskutek narodzin, ale wszelkie wcześniej podane informacje i wywołane reakcje mają na celu to, by w sposób domyślny człowiek uznał, że jest to grzech pierworodny i obmycie z niego powoduje u dziecka coś bardzo dobrego – odrodzenie. Więc nawet może odczuwać wdzięczność za świadczone pozorne dobrodziejstwo. Pozorne, bo w rzeczywistości zostaje oszukany.

Dziecko rzeczywiście zostaje obmyte z tego co ściągnęło na siebie na wskutek narodzin, tylko że tym co ściągnęło na siebie nie jest grzech pierworodny, tylko „prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi”.(J 1,9)

Prawdziwa światłość czyli życie, obecność Chrystusa.

„Ja jestem światłością świata.”(J 8,12)

„W Nim było życie, a życie było światłością ludzi”.(J 1,4)

Tak mówi Ewangelia. Tak naucza św. Jan, umiłowany uczeń Chrystusa. Jasno i prosto.

Więc prawdziwy sens trzeciego tego zdania jest taki: dzieci chrzci się według tej zasady wiary po to, aby doznały obmycia z życia Chrystusa w sobie.

Dowiadując się o tym, mogą się pojawić u człowieka takie reakcje:

Zaraz, zaraz, ale jak? Co? Przecież.... Nie, no to niemożliwe. To nieprawda. To na pewno jakaś pomyłka. Przecież nie mogliśmy zostać tak oszukani. Nie, nie to nie może być takie wyrachowanie. To nieprawda, nieprawda, ty bluźnisz i chcesz mnie zwieść. To ty chcesz mnie oszukać! Odejdź ode mnie, zostaw mnie w spokoju!

Reakcje mogą eskalować od niechęci, oporu, do silnej agresji.

Rzeczywiście trudno w to uwierzyć. Trudno uwierzyć w to, że ktoś kogo uważamy za przyjaciela i dobroczyńcę, mógł nas tak oszukać.

Jest to tak trudne do przyjęcia, że człowiek nie chcąc doświadczyć wewnętrznego rozbicia z tego powodu, broni się uważając to w pierwszej chwili za bzdurę. Woli pozostać oszukany niż stracić komfort psychiczny. Dopiero, gdy mija pierwszy szok, może ze spokojem dostrzec ukazany podstęp i wyrafinowaną manipulację.

Po co wprowadzono taki zapis? Po co to wszystko?

Po to, aby człowiek wyrzekł się prawdy o Odkupieniu. Po to aby zamiast umocnienia się w więzi z Bogiem, zerwał tę więź. Aby wzrastał w braku Boga, ale nie zorientował się w swym położeniu.

Aby myślał, że ma, nie mając. Aby myślał, że tak wiele otrzymał, podczas, gdy go właśnie doszczętnie ograbiono. Aby został „wystawiony do wiatru”. Aby się cieszył, a nie słyszał za plecami chichotu zadowolonego diabła.

I aby ten proceder wprowadzić jak najwcześniej w życie człowieka i umocnić przez pokoleniową ciągłość nakazano chrzcić dzieci zaraz po urodzeniu.

Rodzice mają władzę nad duchem dziecka, ich decyzja jest wiążąca dla dziecka, które mu podlega. I rodzice zostają zmuszeni do wybrania dla niego utraty Chrystusa.

Rodzice uznając, że dziecko obmywane jest z grzechu pierworodnego tym samym nie wierzą, że zostali odkupieni przez Chrystusa i jego dziecko również. Nie wierząc, wychowują później dziecko w tym duchu – w duchu ciemności, oderwaniu od Chrystusa. I tak wychowany dorosły chrzci w tej niewierze później swoje dziecko, i tak z pokolenia na pokolenie utrwala się zniszczenie duchowe. Nikt już nie pamięta i nie jest świadomy prawdy.

W 418 roku zaraz po wydaniu tego dekretu zapewne były osoby, które rozumiały jego sens i nie chciały zgodzić się na ten zapis, ale wyeliminowane zostały przez wprowadzenie kary klątwy, (w pierwotnej wersji zapisu kartagińskiego zamiast słowa „wykluczenie” użyte jest słowo „anatema” tzn. klątwa). A następne pokolenia już nie protestowały. Tak to jest, że pokolenie urodzone w niewoli, bierze ją za wolność, bo nie ma innego odniesienia. Upiera się, że ta niewola jest dobra i zwalcza tych, którzy głoszą poglądy podważające ten stan.

W niewoli skutecznie zatrzymuje człowieka działający w nim syndrom sztokholmski, co tylko potwierdza fakt zniewolenia człowieka, ponieważ ten syndrom dotyczy właśnie takich sytuacji.

Ukryty w działaniu zapisu kartagińskiego podstęp, jest widoczny tylko z perspektywy wiary w odkupienie, z perspektywy życia duszy, z wysoka, tam gdzie „życie nasze ukryte jest z Chrystusem w Bogu” (Kol 3,3). Z perspektywy utrwalonej po dziś dzień wiary w to, że człowiek rodzi się z grzechem pierworodnym jest on kompletnie niezauważalny. Bo tylko znając właściwy cel można się zorientować czy wybrany kierunek i droga rzeczywiście do niego prowadzą.

Zapis kartagiński wprowadzono po to, aby zaprzepaścić dzieło Chrystusa dla człowieka i dzieło człowieka dla świata.

Ten zapis zmienił bieg życia ludzkości, zdeformował cele i sens życia człowieka.

Ograbił świat duchowo.

Zamienił światłość na ciemność.

Chrystus nas odkupił, uwolnił od winy grzechu pierworodnego, przywrócił świętość duszy, wzniósł ją na wyżyny duchowe. Uśmiercił ducha człowieka, który po upadku żył we władzy demonów, i który czynił zło. Demony żerujące na duszy człowieka zostały w jednym momencie odrzucone, a dusza wyrwana z ich szpon. Nie mogły już czerpać z życia człowieka, wysysać z niego soki, sterować jego życiem, podawać się za niego, stanowić jego tożsamość. Czas zaborów i niewoli się skończył. Syczący wężowy potwór miotając się w bezsilnej, przegranej z góry walce z Bożą mocą, musiał wypuścić swoją zdobycz.

Skończyło się jego panowanie.

Nastała era Ducha Chrystusowego, Ducha Bożego, Ducha Świętego, którym został obdarzony człowiek.

Piękna, doskonała, delikatna i czysta dusza odzyskała życie.

Człowiek odzyskał swoją właściwą tożsamość.

Aby móc się nią cieszyć i nią żyć miał tylko w to uwierzyć.

Uwierzyć, że został odkupiony. Uwierzyć Bogu i Jego łasce. To wszystko.

„Czyż nie powiedziałem Ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?” (J 11,40)

To wystarczyło, aby całe dziedzictwo Bożej łaski ofiarowanej przez Boga, mogło stać się jego udziałem. Aby rozbłysło w nim światło życia. Aby odzyskał świadomość kim naprawdę jest. Aby z sercem przepełnionym wdzięcznością do Boga, zaczął żyć służąc Mu i realizować dzieło, do którego został powołany. Odzyskując świadomość, że jest duszą i stając się duchową naturą mógł zapanować nad grzechem w ciele, mógł przestać mu podlegać i mógł swoją naturę cielesną wydobyć całkowicie spod wpływu demonów i zła. Mógł przenikać ją światłością niosąc jej wyzwolenie, wolność i obecność Boga. Postępowanie człowieka stawało się prawe i święte.

„Bracia: Niegdyś byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości. Owocem bowiem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda”.(Ef 5,8-9)

Celem człowieka na ziemi od początku jego stworzenia było trwać w światłości i nieść światłość. Zaprowadzić Boży porządek w ziemskiej naturze. Kiedy przez upadek rajski człowiek utracił światłość i nie mógł wypełnić zadanego mu dzieła, Bóg przywrócił mu życie i wydobył z konsekwencji duchowego upadku.

„On nas wybawił i wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski, która nam dana została w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami”.(2Tym 1,9)

Chrystus „wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków.”(Tt 2,14).

Odkupienie Chrystusa uczyniło człowieka ponownie zdolnym do Bożych dzieł. Stał się tym, kim był przed upadkiem. Doskonałą duszą, żyjącą w ciele po to aby pokonać ciemność, pod zaborem której pozostawało jeszcze ciało. Aby mu pomóc, aby go wznieś, aby i ono mogło doświadczyć duchowej przemiany. Aby ostatecznie „zmiażdżyć głowę szatanowi”(Rdz 3,15). Aby powstał w pełni ten, na którego oczekuje Bóg - Człowiek Światłości, dziedzic Królestwa Bożego, a jednocześnie prawowity władca tej ziemi. Ziemi, na której miał zapanować Boży pokój i sprawiedliwość.

Ale aby tak się stało, aby mógł czynić to do czego został powołany, musiał odzyskać świadomość prawdy, świadomość prawdziwego swojego życia, uwierzyć w odkupienie swojej duszy.

Wiara w odkupienie to początek wznowienia Bożej drogi dla człowieka, drogi, której kresem miał być triumf światłości i pełne unicestwienie panowania sił ciemności.

I na początku tej drogi, dokładnie w tym miejscu, ustawione zostały w 418 roku diabelskie zasieki. Po to aby powstrzymać ekspansję zradzających się synów Bożych. Aby człowiek tą drogą już nie szedł. Aby zapomniał o swojej prawdziwej tożsamości, a dzieło do którego został powołany nigdy już nie ujrzało dziennego światła. Aby zamiast rozwiniętych skrzydeł i szybowania na niebiosach, leżał pogruchotany w zamkniętych lochach.

Jak wyglądałby dziś świat, gdyby 1600 lat temu nie podcięto człowiekowi skrzydeł i trwałby w przywróconej mu mocy i świętości?

Aż zatyka dech w piersiach wizja piękna świata pozbawionego zła i przemocy, a przepełnionego obecnością Boga, jego miłości, sprawiedliwości, dobra. Świata zamieszkanego przez istoty o jaśniejących Bożym blaskiem obliczach i otwartych, przepełnionych miłością sercach...

Świat taki nie jest! Przez 3 zdania, które odwróciły bieg jego przemiany.

Przez 3 zdania, które zniszczyły człowieka, jego rozwój duchowy i dzieło, które miał wykonać.

Została skrzywdzona dusza, został skrzywdzony cały człowiek, zostały skrzywdzone całe społeczeństwa.

Zapis Kartagiński wtargnął w życie człowieka, rujnując jego duchową naturę. Jak koń trojański spustoszył go podstępnie.

Odebrał człowiekowi nadzieję, odebrał chwałę Bożą, odarł go z godności dziecka Bożego, synostwa Bożego, które otrzymał od Boga przez Chrystusowe odkupienie.

Z jak ogromnej nienawiści do Boga i człowieka powstał....z szatańskiej nienawiści.

Zapis kartagiński jest tak podstępny i wyrafinowany jak podstępny i wyrafinowany jest szatan, zaciekle walczący o przetrwanie.

To co nakazano w zapisie kartagińskim jest jawnym sprzeciwieniem się woli Boga.

Jest bluźnierstwem.

Jest karygodne.

Świat znalazł się w opłakanym stanie. I to zarówno duchowo jak i fizycznie.

Bo człowiek, który został ponownie zmuszony do wybrania ciemności, żyje pod władzą szatana, bez względu na to, czy w to wierzy czy nie, i pomimo tego, że wmawia mu się, że nie. Bo wmawia mu się, że jest od niego przez działania Kościoła uwolniony. Ale nie jest uwolniony od szatana, tylko ponownie poddany pod jego władzę.

Żyje w ciemności duchowej. A szatan wykorzystuje człowieka do swych celów, niszcząc jego i świat w którym żyje. Bo z władcy nad szatanem uczyniono go jego niewolnikiem. Wszechobecnie panuje diabelska przemoc, chaos i destrukcja.

Ale przyszedł czas, w którym Bóg ponownie ukazuje prawdę o odkupieniu człowieka, o jego wolności. Wypływa ona spod gruzów zamętu i kłamstwa z potężną siłą i wdziera się do świadomości ludzkiej.

Nie da się już jej zatrzymać.

Nie można jej powstrzymać, bo to jest Boże działanie, Boże miłosierdzie. Bo Bóg nie chce ludzi potępić, ale zbawić. Pragnie przebudzenia, pragnie nawrócenia, pragnie wiary - nie jej substytutu.

Pragnie ludzkich serc - nie religijnego systemu.

Pragnie, aby człowiek żył.

„Bo chwałą Boga jest żyjący człowiek”.(św. Ireneusz z Lyonu)

Bóg „nie pozwoli z siebie szydzić”(Ga 6,8.) Nie utrzyma się już dłużej na świecie, drwiąca z Boga władza pełnych pychy sił ciemności.

„Jak bohater posuwa się Pan,
i jak wojownik pobudza waleczność;
rzuca hasło, okrzyk wydaje wojenny,
góruje męstwem nad nieprzyjaciółmi.
«Milczałem od długiego czasu,
w spokoju wstrzymywałem siebie,
teraz jakby rodząca zakrzyknę,
dyszeć będę z gniewu, zabraknie mi tchu.
Wypalę góry i wzgórza,
sprawię, że wyschnie wszystka ich zieleń,
przemienię rzeki na stawy,
a jeziora osuszę.
Sprawię, że niewidomi pójdą po nieznanej drodze,
powiodę ich ścieżkami, których nie znają,
ciemności zmienię przed nimi w światło,
a wyboiste miejsca w równinę.
Oto są rzeczy, których dokonam
i nie zaniecham»”.(Iz 42, 13-16)

„Ach, jak wielki to dzień,
nie ma on równego sobie!
Będzie on czasem ucisku Jakuba,
a jednak on zostanie zeń wybawiony!
W dniu tym - wyrocznia Pana Zastępów
- skruszę jarzmo znad ich szyi,
zerwę ich więzy, tak że nie będą więcej służyć obcym.
Będą zaś służyć Panu, swemu Bogu (...)”.(Jer 30,7-9)

Script logo